Czy można jeść i zdrowieć - GMO


Czy można jeść i zdrowieć? Wyobraźmy to sobie: zamiast przyjmować zastrzyki albo łykać tabletki, po prostu byśmy jedli, np. naszą ulubioną sałatkę grecką czy ulubiony batonik,  a dzięki temu przyjmujemy substancje potrzebna do naszego prawidłowego funkcjonowania. Brzmi jak bajka, prawda? Otóż niekoniecznie. Naukowcy pracują nad żywnością medyczną. Czym ona jest?

"Żywnością medyczną lub funkcjonalą nazywamy każdą żywność zmodyfikowaną w taki sposób, aby jej efekt zdrowotny był zwiększony na skutek obecności składników biologicznie czynnych (własnych lub dodanych), które wywierają pozytywny wpływ (potwierdzony klinicznie) na zdrowie człowieka, jego sprawność fizyczną i stan umysłu. Żywność ta wpływa korzystnie na następujące procesy fizjologiczne: zwiększa odporność organizmu, przeciwdziała chorobom, sprzyja leczeniu określonych chorób, sprzyja dobremu stanowi fizycznemu i psychicznemu, a także hamuje procesy starzenia się."

Jak uzyskujemy żywność medyczną?

Powstaje ona dzięki technikom inżynierii genetycznej. Żywność tą nazywamy żywnością GMO (wydaje mi się, że chyba wszyscy dzięki reklamom znają ten skrót, ale na wszelki wypadek wytłumaczę - Genetycznie Modyfikowane Organizmy). Żywność GMO musi zostać oznakowana, jeśli w jej składzie występuje co najmniej 0,9% masy produktu, który został poddany działaniom inżynierii genetycznej.

Bezpieczeństwo


Jednak czy taka ingerencja jest bezpieczna? Czy powinniśmy się tak bawić z materiałem genetycznym, mimo że nie wiemy o nim wszystkiego? Nie wiadomo. Głosy są podzielone. Nie udowodniono na razie bardzo szkodliwego działania GMO, głównie przez brak dokładnych badań, których nie można przeprowadzić. Dlaczego? Brakuje pieniędzy? Nie ma chętnych  do ich przeprowadzenia? Problem jest dużo większy. Nie ma grupy kontrolnej z którą moglibyśmy porównać wyniki eksperymentu.

Jednak wiemy jedno. Ludzie umierają z powodu różnych chorób - 48% zgonów w Polsce jest spowodowanych chorobami układu krążenia, 24% nowotworami złośliwymi, 7% zatruciami i urazami. Statystyki zaczynają do nas docierać i rozpoczynamy nowy, zdrowszy styl życia. Naukowcy coraz bardziej interesują się różnymi składnikami naszej diety: witaminami, solami mineralnymi itd. Odkrywane są coraz nowsze zastosowania powszechnych związków. Rodzi się coraz większe zapotrzebowanie na nie. Powstaje tutaj nowy wielki przemysł. Przemysł żywności funkcjonalnej, a w tym żywności medycznej. W samych Stanach Zjednoczonych planowany jest rynek wart 250 mld dolarów. 



Jednak czy jest to opłacalne? Lokować tak wiele pieniędzy w coś, czego jeszcze do końca nie znamy? Według mnie tak. Dzięki niektórym związkom zawartym w naszym pokarmie możemy znacznie obniżyć ryzyko zachorowania na nie. Dzięki witaminie D, C, B6, B7  czy B11, zmniejszymy ryzyko raka, zapalenia układu nerwowego. Szczepy bakterii probiotycznych zapewnią nam poprawne działanie układu pokarmowego a nawet mogą zmniejszyć objawy nietolerancji laktozy i wspomóc nasz układ odpornościowy.  NNKT (Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe), w szczególności te z grupy Omega-3, zapewnią nam poprawne działanie układu krążenia i układu nerwowego. Wspaniałe działanie ma błonnik pokarmowy, który przyspiesza przesuwanie się treści pokarmowej, wspomaga naszą florę bakteryjną w jelitach, czy też przeciwdziała wielu nowotworom, szczególnie jelita grubego. Wiele składników mineralnych wspomaga prawidłowe działanie naszego organizmu. Można wymieniać w nieskończoność. Na pewno każdy z nas pamięta sytuację z dzieciństwa, kiedy mama namawiała nas na zjedzenie tych nieszczęsnych brokułów, sałaty, pomidora, bo są zdrowe i mają wiele witaminek. Teraz szukamy rozwiązania, by w naszym pożywieniu tych "witaminek" było jak najwięcej. I tym rozwiązaniem jest żywność funkcjonalna.

Lepsza żywność na półkach sklepowych

Pierwsze rozwiązania są już wprowadzane na rynek. W USA jest to chociażby pieczywo z witaminą E lub kwasem foliowym (czyli witaminą B11), sok pomarańczowy z wapnem, czy woda z przeciwutleniaczami. Na naszym rodzimym rynku możemy znaleźć coraz to nowe rozwiązania, chociażby dodatkowe witaminy w sokach owocowych czy więcej związków mineralnych w wodzie. 

Spożywamy wiele jedzenia. Czy razem z nim nie moglibyśmy pobierać potrzebnych na związków zamiast łykać kolorowe tabletki?  To pytanie zostawiam Wam. Trzymajcie się cieplutko! 


Źródła:
  • https://www.researchgate.net/profile/Agnieszka_Najda/publication/277197511_Contamination_and_supplementation_food_a_health/links/561e2ace08aec7945a254193.pdf
  • http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.agro-9cbd2d40-495f-4524-b57f-8e418ee63788/c/19.pdf
  • "Biologia na czasie 2" Franciszek Dubert, Ryszard Kozik, Stanisław Krawczyk, Adam Kula, Maria Marko-Worłowska, Władysław Zamachowski
  • "Biologia na czasie 3" Franciszek Dubert, Marek Jurgowiak, Maria Marko-Worłowska, Władysław Zamachowski

Brak komentarzy